Dziecko na końcu trajektorii rakiety
Levinas mówi to wprost jak ostrze noża: „Nie możesz przejść obojętnie”. Jego słowa uderzają w nas jak nieprzyjemny dźwięk alarmu jachtu ratującego tonącego w morzu cierpienia.
(fotka od Jason Redmond/AP za Al Jazeerą)
Jaki procent ludzkości zgodzi się dzisiaj z Levinasem? Levinas mówi: nie wolno ci przejść obojętnie obok twarzy cierpiącego. Twarz drugiego człowieka nakazuje ci odpowiedzialność, zanim pojawi się jakakolwiek teoria czy prawo.
Pociąg. Przedział ogólnowagonowy. Zasięg.
Pociąg do Warszawy, druga klasa, brudne okna, rozklekotane fotele i wifi, które łapie tylko wtedy, gdy patrzysz w bok. Scrolluję. Al Jazeera. Dla odmiany. Tytuł bije po oczach jak reflektor w środek nocy: "Pro-palestinian protesters interrupt Microsoft’s 50th anniversary event."
Klikam. Ktoś wrzeszczy o martwych dzieciach w Palestynie. Nadella patrzy z niepokojem, konferansjerzy próbują ratować tempo. Gosc niewzruszony powtarza: „Thank you for your protest”. Co to w ogóle znaczy? Thank you w sensie: doceniam, że to krzyczysz chociaż pół życia marzyłem żeby tu być? Czy Dzięki, bo nie mam jaj, ale się z tobą zgadzam? W tle slajdy o innowacjach, tort, wspomnienia, lata 90., świat sprzed i po internecie. Microsoft. 50 lat zmieniania świata.
Zmieniać świat. Jak z folderu rekrutacyjnego, ale teraz brzmi jak ironicznym echem z płonącej ulicy.
Na przeciwko mnie siedzi on. Typowy metropolitalny korpo-transporter. Garnitur jak z trzeciego piętra Zary, ekspresowa kawa z dworca, MacBook w trybie "zaraz się obudzę". Zamiast rozmawiać, gadam do jego odbicia w szybie. Może do siebie. Może do nas wszystkich.
Dialog z garniturem
– Ej. Jeśli Microsoft dostarcza technologię izraelskiemu wojsku, a izraelskie wojsko prowadzi ataki, a w tych atakach giną dzieci... To co?
On nawet nie podnosi głowy.
– To tylko infrastruktura. Komputery. Kod.
– Ale użyte w łańcuchu, który kończy się trupem. Dzieckiem. Dziewczynką, chłopcem. To nie jest hipotetyczne. To się dzieje dziś.
Milczy. Za oknem krajobraz zmienia się w elektrośmietnik narodowy. Transformacja. Tiry, banery, krzyże. Wypatruję posągu Chrystusa króla.
– Przedtem można było nie wiedzieć. Teraz? Wiesz. Microsoft wie. Mają AI, mają dane, mają analitykę lepszą niż cała ABW. I co robią z tą wiedzą? Nic. Bo można. Bo tak działa system.
Łańcuch logiczny
Nie chodzi o intencję. Chodzi o fakt.
Microsoft dostarcza technologię izraelskiemu wojsku.
Wojsko prowadzi ataki.
W atakach giną dzieci.
Microsoft nie pociąga za spust, ale dostarcza broń systemową.
Czyli? Technologia Microsoftu jest używana w procesie, którego skutkiem jest śmierć dzieci. Microsoft nie musi być potworem. Wystarczy, że jest efektywny, obojętny i dobrze naoliwiony. To Arendtowskie ostrzeżenie: zło nie zawsze krzyczy – często tylko automatyzuje procesy. To kluczowa rama dla korpoświata, który nie zabija sam, ale umożliwia zabijanie przez swoją bezrefleksyjność i posłuszeństwo procedurze.
Próg wiedzy
W filozofii etycznej momentem granicznym nie jest czyn, tylko moment, w którym możesz już coś z nim zrobić. Gdy wiesz, ale nic nie robisz. Zatrzymujesz się. I akceptujesz.
Microsoft się nie zatrzymał. Trwa. Bo trwa rynek, bo trwa Izrael, bo trwa chmura. Ale w tej chmurze unoszą się dane o celach, trajektoriach, analizach, metadanych. Z tej chmury spada ogień. Nie symbolicznie. Naprawdę.
Exit
Pociąg wjeżdża do Warszawy Zachodniej. Garnitur zbiera się do wyjścia. Nie patrzy mi w oczy. Ja jemu też nie. Każdy idzie dalej swoim tunelem.
Ale gdzieś na końcu kabla, na serwerze Azure, procesor liczy trajektorię. A na końcu trajektorii jest dziecko.
Mark Fisher mówił, że łatwiej wyobrazić sobie koniec świata niż koniec kapitalizmu. A więc również łatwiej wyobrazić sobie, że dzieci będą ginąć zawsze, że wojny są nieuniknione, że technologia to tylko narzędzie, a nie wybór etyczny. To właśnie ideologia bez ideologii: wszystko jest dozwolone, byle działało.
„Kapitalizm podtrzymuje się nie przez represję, lecz przez depresję: przez poczucie, że nic innego nie jest możliwe.”
Microsoft nie musi być złoczyńcą aktywnie. Wystarczy, że jest zdepresjonowany etycznie. Że działa w trybie default. „Tak trzeba, bo tak jest.” A w tym „tak jest” leży całe ciało dziecka.